Bez pieniędzy się nie da. Dlaczego naprawa wizerunku kosztuje?

Dobry wizerunek jest jedną z podstaw biznesu działającego na większą skalę. Błędy przyczyniają się do pogorszenia wizerunku, a w konsekwencji odejścia od firmy klientów i czasami pracowników.

Mam nadzieję, że każdy z nas szukając nowej pracy, najpierw dokładnie sprawdza opinie, jakie krążą w sieci na temat danej agencji, firmy produkcyjnej czy nawet kilkuosobowej, małej działalności. Niestety w wielu przypadkach, im głębiej kopiemy, tym więcej wyciągamy brudów. Im więcej znajdujemy brudów, tym mniejszą mamy ochotę pracować dla szefostwa, które okazuje się być chamskie, bezczelne czy wręcz zidiociałe.

Na temat szefostwa z pewnością wielu z Was mogłoby stworzyć elaboraty, ale nie w tym rzecz. Rzecz w tym, że w czasach natychmiastowego przenoszenia informacji z realu do sieci, nie można pozwolić sobie na zdobywanie minusów. Czy to ze strony klientów, czy to ze strony pracowników (którzy w końcu się zwolnią, a jeśli nie, to i tak anonimowo nabluzgają) czy nawet ze strony partnerów biznesowych - a to już prawdziwa bolączka dla biznesu. Zepsute relacje B2B to poważna przeszkoda w rozwoju.


Załóżmy, że jesteśmy świeżym pracownikiem biznesu, który na prowadzi działania na szeroką skalę - cały kraj. Firma zatrudnia 200 pracowników, którzy dodatkowo rozsiani się po kilku filiach w różnych miastach. W głównej siedzibie pracuje ponad 100 osób, zatem niektórzy pracownicy są z innymi tylko "na cześć", a wielu imion nawet nie staramy się początkowo zapamiętać, bo z pewnym osobami mamy styczność tylko podczas dużych zebrań czy większych spotkań integracyjnych (o ile takie są).

Początkowo sytuacja wydaje nam się być całkiem interesująca. Wychodzimy do domu o czasie, nikt nie stoi nad nami z batem. Ale pewnego dnia, z racja "obycia z tematem", dostajemy kilkakrotnie więcej obowiązków, przypadkiem podsłuchujemy w kuchni plotki na temat zarządu, który szuka cięć wszędzie gdzie się da, a innego dnia słyszymy wyzwiska pod adresem osoby, która wcześniej wydawała nam się być bardzo pomocna i była duszą towarzystwa. O ile ta ostatnia sytuacja niekoniecznie musi nas zdemotywować do pracy (bo przecież zgrzyty w kontaktach personalnych zdarzają się wszędzie), to druga informacja powinna nas zainteresować. Im głębiej zaczniemy drążyć temat, tym szybciej możemy dojść do jasności co do tego, jak "tutaj" jest naprawdę.

Szefostwo nie traktuje pracowników uczciwie, klienci firmy są oszukiwani, partnerzy biznesowi zwodzeni, część pracowników jest traktowana przedmiotowo, zaś kilka miesięcy temu uformowała się grupa buntowników, którzy na chwilę obecną jeszcze siedzą w podziemiu. Dowiadujemy się także o większej rotacji pracowników, niż nam się to początkowo wydawało. Każdego następnego dnia nasza mina po wyjściu z pracy ma coraz większy grymas, zaś po kilku tygodniach wymyślamy powody, dla których (poza wypłatą) powinniśmy zjawić się na miejscu pracy. Czy to komuś z Was jest bliskie? A teraz dołóżmy jeszcze do tego zupełną niewiedzę na temat opinii dotyczących firmy.

Postanawiamy zatem sprawdzić w sieci, czy może jest ktoś, kto podziela nasze zdanie na temat obecnego pracodawcy. Okazuje się, że nie jesteśmy sami, zaś fora internetowe i grupy dyskusje wręcz kipią nieprzychylnymi opiniami w stosunku do naszego miejsca zatrudnienia.

  • "Szef oszukuje i nigdy nie płaci nadgodzin"
  • "Zapomnijcie o obiecanych premiach, trzeba pracować czasem po 14 godzin i zero podziękowania"
  • "Harówa i męczarnia, zero szkoleń, przestarzały sprzęt i nikogo do pomocy"
  • "Czekam na wypłatę już kilka tygodni"

Powyższe zdania to tylko przykład tego, co można znaleźć w internecie, a dodam tylko, że są to słowa powszechnie uznawane za nieobraźliwe. W rzeczywistości opinie na temat firm to często ściany wulgaryzmów i rzeka wylanej frustracji.

Postanawiamy zmienić pracę, bo obawiamy się, że wkrótce sami będziemy mieli takie problemy, jak komentujący.

haters-gonna-hate

Pewnego dnia nasz były pracodawca wpada na genialny pomysł, aby poprawić swoją opinię w sieci. Jest świadomy tego, że część osób, zanim podejmie u niego pracę, najpierw go "prześwietli". Zgłasza się do specjalistów zajmujących się "poprawą wizerunku". On sam, lub odpowiedni ludzie podczas rozmowy ze specjalistami przedstawiają bieżący obraz marki, który krótko mówiąc - jest bardzo niekorzystny. Chociaż firma na chwilę obecną wcale nie stoi tak źle, bo klienci przychodzą, to zarząd obawia się, że za jakiś czas nie będzie miał ich kto obsługiwać.

Choćby oferta wydawała się najlepszą na rynku, brak dobrych i zaufanych pracowników sprawi, że nie będzie miał jej kto realizować. Potencjalny klient nie musi przecież wiedzieć o tym, że u przyszłego zleceniobiorcy "dzieje się źle".

Zarząd pragnie poprawić swoją opinię wszelkimi możliwymi sposobami, ale nie jest świadomy tego, jak wiele trzeba zapłacić, żeby podjąć takie kroki. Po dostaniu oferty od specjalistów zajmujących się poprawą wizerunku w sieci, robi bardzo zdziwioną minę, bo nie widział "ile to kosztuje". A kosztuje - owszem. Im gorszy jest wizerunek marki w sieci, tym więcej pieniędzy trzeba wydać aby go poprawić. Ale czy na pewno - POPRAWIĆ? Czy na pewno pieniądze poprawiają wizerunek czy są jedyni czasowym zabiegiem, który pozwoli nakryć wielką płachtę na rozlewające się szambo? Pewnego dnia płachta może okazać się za mało, a szambo przecież cały czas wylewa.

Poprawa wizerunku w sieci to nie tylko pieniądze na kampanię marketingu szeptanego oraz różnorodne działania PR ale również zmiana u podstaw marki. To firma musi przemyślaeć "swoje zachowanie" i wszelkie strategie, a następnie wprowadzić prawdziwe, konkretne zmiany, które przyczynią się do - być może - zapomnienia grzechów, a nawet ich wybaczenia wśród części osób. Dopiero wtedy można myśleć o działaniach związanych z finansowaniem kampanii.

Działania marketingu szeptanego są drogie, zaś cena rośnie wraz ze skalą potrzeb. Naprawa wizerunku kosztuje, ponieważ wymaga bardzo dużego nakładu czasu, pracy, nieustannego monitorowania wzmianek na temat marki, tworzenia strategii real-time i oczywiście przygotowania informacji, które, sprawią, że marka zgarnie nowe plusy.

Zakładając, że rozpoczęło się "zmiany na lepszy" od środka, trzeba mieć świadomość tego, że firma musi przygotować solidny budżet na to, aby zamaskować to co złe i stworzyć to co dobre. Dodam oczywiście w tym miejscu, że poprawiając wizerunek od środka, wpływa się także na to, co pojawi się w sieci. Im lepiej działamy, tym więcej naturalnych treści, polecających dany brand się pojawi. Niestety złe opinie rozprzestrzeniają się jak wirus i szybko namnażają. "Poszkodowani" trafiający na złe opinie o byłym pracodawcy, mogą dołączyć się do dyskusji i również zostawić swój ślad. Osoby, które nie mają zastrzeżeń raczej rzadko napiszą coś miłego, zaś ci, którym się nie podoba, mogą zrobić wszystko, aby o ich krzywdzie dowiedział się cały świat.

Ostatnio zmodyfikowano: 5 sierpnia 2021