YouTube na przestrzeni lat – zmiany w komunikacji

Komunikacja
YouTube

YouTube to serwis, który istnieje od ponad 12 lat. Jego działalność od początku skoncentrowana była na umożliwianiu przesyłania i oglądania amatorskich filmików stworzonych przez każdego zainteresowanego. Wystarczył dostęp do kamery i internetu. Resztę załatwiał silnik serwisu. Czy YouTube po 12 latach obecności w sieci dalej jest tym samym serwisem, co niegdyś?

Forma wizualna serwisu od 2005 roku do dziś zmieniła się wyraźnie. Początkowo YouTube bazował przede wszystkim na zachęcaniu do uploadowania materiałów wideo oraz przeglądaniu ich to tagach. Filmy polecane nie były profesjonalnymi produkcjami jak ma to miejsce dziś, a licznik wyświetleń zatrzymywał się raczej na 5-cyfrowych liczbach, aniżeli 8 czy nawet 9, jak ma to miejsce obecnie wśród viralowego contentu o skali światowej.

YouTube 3 lipca 2005
YouTube – widok z 3. lipca 2005 roku

Z biegiem czasu – i oczywiście wzrostu popularności – YouTube zaczął się rozrastać. Poniżej przedstawiam zrzut z Wayback Machine, na którym widać jak zmienił się layout oraz układ menu. Ważniejsze miejsce zajęło samo oglądanie filmów aniżeli ich dodawanie.

YouTube 11 kwietnia 2006

W wymiarze contentu, YouTube początkowo nie oferował nic specjalnego – wiele amatorskich produkcji, kompilacje kotów, pseudo-śmieszne klipy itd. – na pewno część z Was dobrze to pamięta.

YouTube - content z 2007 roku
YouTube – content w roku 2007

A tak w roku 2007 prezentował się layout YouTube’a:

YouTube 27 sierpnia 2007

W tamtym okresie kształtował się wygląd, który można było uznać za zgodny z oczekiwaniami zarówno widza jak i nagrywającego. Zwróćcie uwagę na hasło pod sygnetem: „Broadcast Yourself„. Cóż, zbyt długo nie przetrwało. Ostatecznie, kilkanaście miesięcy później, serwis pożegnał się z jakimikolwiek hasłami dookreślającymi specyfikę swojej użyteczności.

Większe zmiany, bardziej przypominające wersję obecną, z layoutem, który był znacznie mniej chaotyczny, nadeszły w roku 2011:

YouTube 12 lipca 2011
YouTube 12. lipca 2011

Zrzut z Wayback Machine wyraźnie pokazuje, w jaką stronę poszli twórcy. Pokazywanie, dzielenie się i promowanie viralowego contentu. Sam upload został jedynie jako jeden z wielu elementów klikalnych strony. Wciąż jednak był jeszcze linkiem tekstowym, jasno określającym swą funkcję.

Układ najbardziej zbliżony do obecnego to mniej więcej połowa roku 2014. Wtedy to mocno przebudowano cały layout, jeszcze bardziej koncentrując się na oglądaniu, chowając (nie mylić z minimalizując potrzebę) menusy.

YouTube 11 czerwca 2014
YouTube 11 czerwca 2014

I w końcu layout obecny:

YouTube 30 września 2017
YouTube 30 września 2017 – widok z poziomu zalogowanego użytkownika.

Widzimy staranne oddzielenie sekcji opcji od sekcji filmów – podzielonych wg różnych układów – przede wszystkim są to kanały subskrybowane oraz filmiki tematyczne. Już na pierwszy rzut oka widać wyraźną zmianę na przestrzeni lat – nie tylko w layoucie, bo ten zmienił się chyba na każdej tak starej stronie www, ale w wydźwięku. Od serwisu z produkcjami amatorskimi i kiepską personalizacją po kombajn, który zastępuje TV, z produkcjami przygotowywanymi tak, że niemal nie odbiegają od tego, co wyszło spod ręki operatorów zatrudnionych w telewizji.

Przejdźmy do sfery stricte komunikacyjnej, przez którą tutaj rozumiem nie tylko komunikację w obrębie serwisu – np. pomiędzy twórcami a komentującymi, ale także komunikację w wymiarze tożsamości. Jaki był, a jaki jest YouTube – o tym poniżej.

1. Dopasowywanie formy wizualnej

Na ten temat opowiedziałem sporo w akapitach w pierwszej części tego artykułu. Jaki był YouTube, a jaki jest obecnie, udokumentowały zrzuty z Wayback Machine. Początkowo serwis stawiał na upload filmików, umożliwiając jednocześnie ich wyszukiwanie poprzez klikanie w dziesiątki różnych, często niezbyt przemyślanych tagów. Forma wizualna serwisu była…minimalistyczna i okrojona, żeby nie powiedzieć nudna i kiepska.

Obecnie dominuje selekcja kanałów, rodzajów filmów, customizacja, rekomendacje i maksymalne personalizowanie zawartości – właśnie w wymiarze formy wizualnej (i tym samym treści, które „otrzymujemy”).

2. YouTube a telewizja

To użytkownicy, ich ambicje oraz oczekiwania fanów sprawiły, że YouTube właściwie odszedł od serwisu, który po prostu służy rozrywce, do serwisu, który dzięki personalizowaniu wyświetlanego na własnym profilu contentu, w pełni zastępuje tematyczne programy telewizyjne, a ma przy tym przecież mnóstwo zalet. Programy (tu: kanały) oglądamy kiedy tylko chcemy, w dodatku powiadamiani jesteśmy o nowościach. YouTube mocno stawia na subskrypcje, wyraźnie przyklejając czerwone buttony z napisem SUBSKRYBUJ. Na subskrypcje, czyli nomen omen nowych widzów stawiają też twórcy. Powody są zupełnie oczywiste – większy zasięg oraz możliwości większego zmonetyzowania swojej pracy.

3. Liczby – wszędzie liczby

Subskrypcje, ilości nowych filmów z danej subskrypcji, ilość łapek w górę, łapek w dół, wyświetlenia, procent osób, który ogląda, a nie subskrybuje danego kanału…takich danych możemy znaleźć mnóstwo.

O ile statystyki danego filmu pod postacią ilości wyświetleń czy procentowego udziału ocen pozytywnych mogą decydować o tym, czy dany użytkownik obejrzy lub przerwie oglądanie filmiku, o tyle walka o liczby wśród twórców może nieco przerażać.

Twórcy, którzy z różnych powodów (najczęściej kontrowersyjnych tez i zachowań) tracą swoje zasięgi, często przepraszają aby odbudować reputacje i „wrócić do gry” (vide → dramy, punkt 6). Liczby na YouTubie stały się wyznacznikiem popularności i viralowości. Zgody lub przeciwnie – niezgody. Powodem do tworzenia nowych produkcji lub do zaprzestania tworzenia. Stały „wzrost liczb” u najpopularniejszych twórców może demotywować początkujących do konkurowania, zwłaszcza, że za liczbami stoją konkretni użytkownicy. Wystarczy promil fanatycznych fanów kanału np. z 2 milionami subskrypcji aby skutecznie zniechęcić inny kanał do pracy – podobny, będący w opozycji, czy po prostu lepszy, bardziej merytoryczny, ale będący potencjalnym zagrożeniem.

2 000 000 subskrypcji, czyli de facto stałych widzów, to ogromna ilość, porównywalna z programami telewizyjnymi, a nawet serialami, zresztą zobaczcie sami ile subskrypcji mają jedne z najpopularniejszych kont na polskim YouTubie:

polscy youtuberzy najpopularniejsi

Już sama liczba subskrypcji bardzo wiele mówi o zasięgu YouTube i jego ogromnym wpływie na to, czego pragną internauci. Według badań GEMIUSa, w marcu tego roku aż 20 milionów Polaków odwiedziło serwis z filmikami. To więcej niż połowa naszych obywateli. Jeżeli zrobimy proste obliczenia matematyczne, otrzymamy wniosek, że statystycznie średnio co szósta osoba nie tylko kogoś subskrybuje, ale subskrybuje konkretną osobą – Wardęgę. Oczywiście to zbyt uproszczone dane, ale warto zwrócić uwagę na naprawdę gigantyczne zasięgi w liczbach polskich twórców.

Wykorzystując matematykę i uproszczone wnioskowanie, można wysnuć tezę, który kanał spośród wskazanych na zdjęciu powyżej uchodzi na ten, którego wyświetlenia najczęściej generują subskrypcję. Aby to zrobić podzieliłem łączną liczbę wyświetleń przez liczbę subskrypcji. Wynik może nazwać współczynnikiem lojalności.

W przypadku Wardęgi to 196. Blowek uzyskał 187 punktów, reZigiusz 215, kanał 5 Sposobów na 193, Remigiusz Maciaszek aż 302, kanał Planety Faktów jeszcze więcej, bo aż 347, Nieprzygotowani tylko 74, Z Dvpy 174, a Poszukiwacz 216 punktów.

Remigiusz Maciaszek aż czterokrotnie pobił kanał Nieprzygotowani we współczynniku lojalności. Może to oznaczać np.

  • lepszy content,
  • lepsze relacje z widzami i lepszą z nimi komunikację,
  • większą viralowość contentu,
  • większą systematyczność w tworzeniu filmików
  • przede wszystkim spójność.

Jeszcze innym czynnikiem może być rozszerzony target – czyli filmy skierowane nie tylko do konkretnej grupy wiekowej, jak widzimy właśnie u Nieprzygotowanych.

Jeszcze lepszy wynik osiągnął kanał Planeta Faktów, który detronizuje resztę, i tutaj stawiałbym przede wszystkim na zwyczajnie solidny, świetnie przygotowany content – coś, czego oczekuje się obecnie od YouTube’a – tematyczności jak w TV ale lepszego wykonania i tzw. „mięsa”.

Oczywiście możecie poddawać w wątpliwość sens tworzenia ww. współczynnika czy utożsamiania go z rzeczywistą korelacją pomiędzy liczbą subskrypcji a ilością wyświetleń, aczkolwiek szeroko zakrojone badania prawdopodobnie mogłyby poprzeć niektóre tezy.

4. Powstanie youtuberów

Kilku najpopularniejszych wymieniłem w poprzednim akapicie. Nie muszę chyba omawiać kim są tzw. youtuberzy. Ich popularność często właściwie nie wiadomo skąd się bierze, ale równie często jak rodzi się nowa „gwiazda”, równie często powstaje „biały karzeł” (videEwolucja gwiazd).

YouTuberzy nierzadko jednak mają pomysł na siebie i to bardzo dobry pomysł. O ich powodzeniu często zależy tematyka, której się podejmują lub sposób przedstawienia siebie bądź świata. Im bardziej oryginalnie (co nie znaczy, że głupio = dobrze), tym większa szansa na kolejne subskrypcje i naśladowników. O naśladownictwie wspomniałem już w punkcie 3 w jego pierwszej części, z tym że tam sugerowałem raczej twórców, którzy chcą zrobić coś lepiej, a nie plagiatować. Plagiaty na YouTubie raczej szybko stają się hejtowane i nie mogą zaskarbić sobie oczekiwanej popularności. O wiele lepiej „sprzedaje się” content oryginalny, rzeczowy i jedyny w swoim rodzaju. YouTuberzy mogą zostać gwiazdą nie tylko internetu ale również rozpocząć karierą w realu, jak np. Radosław Kotarski.

Na obecnym etapie rozwoju YouTube’a zostanie tzw. youtuberem ma nie tylko sens, ale jest wręcz obligatoryjne. Jeżeli nie pod własną marką (imię i nazwisko, ksywka), to na pewno pod marką, którą tworzymy, jak właśnie Planeta Faktów. To właśnie autorskie kanały cieszą się największą popularnością poza klipami video i pojedynczymi viralowymi materiałami. To ich twórcy mogą mówić o lojalności i oddanej grupie fanów. YouTuberzy wyrabiają sobie markę nie tylko ze względu na popularność sensu stricto ale również dochód. Dzięki zamieszczaniu reklam wciśniętych w ich materiały, zarabiają. I to nie mało. Sumy 5-cyfrowe (miesięcznie) nie należą do rzadkości.

5. Monetyzacja własnych produkcji

Wspominając o 5-cyfrowych sumach, nie sposób nie wspomnieć o monetyzacji. YouTube generuje zysk – nie tylko dla siebie ale i dla twórców. Reklamy umieszczone pomiędzy częściami materiałów wideo twórców, pozwalają na generowanie zysku obu podmiotom, przy czym twórcy dostają tylko część. Są to jednak sumy, które pozwalają na poświęcenie życia zawodowego (dosłownie) wyłącznie YouTube’owi. A muszę jeszcze wspomnieć o dodatkowych profitach. Im popularniejszy jest kanał, tym większa szansa, że jego twórca zacznie współpracować z markami. O tym pisałem więcej kilkanaście miesięcy temu – przeczytacie o tym w tym artykule.

Według badań APYnews29% polskich twórców zarabia na YouTube od 5000 do 10000 złotych miesięcznie.

Aż 8% zarabia więcej niż 25 tysięcy, ale mniej niż 50. Tak duża suma pozwala nie tylko bardzo zamożnie żyć ale również wydawać część zarobku na kolejne materiały, tym samym nakręcając spiralę dochodu.

Procent youtuberów, którzy przechodzą z treści online do realu i pracy w tradycyjnych mass mediach jest niewielki. Z tego miejsca na pewno chciałbym wspomnieć o kanale Michael’a Stevensa – Vsauce, który na stan obecny ma 12,5 miliona subskrypcji oraz blisko 1,3 MILIARDA wyświetleń filmów łącznie. Michael skutecznie wykorzystał własny talent do popularyzowania nauki i stanął tuż obok takich gwiazd jak Adam Savage czy Jamie Hyneman by razem tworzyć eksperymenty naukowe.

6. Dramy, flame wary, dissy

YouTube to nie tylko ciekawy content i monetyzacja ale również prawdziwa wojna na słowa lub…czyny! Tak, tak, część youtuberów, zwłaszcza tych, którzy raczej streamują aniżeli nagrywają regularne materiały, prowadzi między sobą wojny nie tylko na słowa wpisane klawiaturą czy wymawiane do mikrofonu ale również na czyny (karalne) wykonywane fizycznie w spotkaniu face to face. Takie patologiczne zachowania to oczywiście margines ale zdarzają się i mogą mieć realne konsekwencje. Dla przykładu dość popularny Rafonix, został wyrzucony z sieci partnerskiej, która pomagała mu promować jego wizerunek. Wszystko to stało się po serii kontrowersyjnych i obscenicznych zachowań z jego udziałem.

Pojęcie dissowania się dotyczy najczęściej samych youtuberów ale równie częste są flame wary, czyli ostre słowne sprzeczki pomiędzy fanami poszczególnych kanałów czy nawet przypadkowymi komentującymi. Często wystarczy jeden komentarz, którego przekaz nie jest szeroko akceptowalny, aby wzbudzić niechęć wobec siebie i dać powód do wytoczenia dział. Flame wary nie mają absolutnie żadnego zastosowania, a ich toczenie się tuż pod contentem jakiegoś twórcy działa niestety na jego niekorzyść, tym samym nierzadko zmuszając twórcę do stałego lub czasowego wyłączenia komentarzy.

Na YouTube spotkać możemy się również z tzw. dramami czyli przeciągającymi się sytuacjami kontrowersyjnymi, które cechują się dość szorstkim klimatem, nierzadko mowa tutaj o skandalach czy wpadkach youtube’owych gwiazd. Najczęściej związane są z personalnymi zarzutami jednego youtubera wobec drugiego. Co ciekawe, same dramy mogą stać się przedmiotem wypromowania konkretnych kanałów czy osób, co tylko pokazuje „czego pragnie lud”.

7. Upublicznianie się gwiazd

YouTube to nie tylko miejsce dla osób, które chcą stać się znane. To także miejsce wyrażania siebie dla tych, którzy zdobyli już mnóstwo sławy i tworzenie wideo do celów promocji własnej osoby wcale nie jest im potrzebne. Wykorzystując jednak YouTube’a jako miejsce komunikacji z fanami, z pewnością mogą w łatwy sposób o sobie przypomnieć i zwyczajnie realizować się w kolejnym obszarze.

Przykładem ciekawie prowadzonego kanały gwiazdy jest kanał Cezarego Pazury, o którym fani (i on sam o sobie) mówi Wujek Czarek.

Innym przykładem jest, czym może raczej był kanał Szymona Majewskiego, który jeszcze dobrą dekadę temu był naprawdę popularny. Z biegiem czasu jednak jego popularność gdzieś zanikła, czy na YouTube szukał swojej metody na reaktywację?

Im dalej w las, tym więcej pojawiać będzie się na YouTubie osób już powszechnie znanych. Czy będą wykorzystywać serwis w celach promocyjnych? Czy będą budować zupełnie inną tożsamość? A może wejdą po prostu w zwykłą komunikację z widzami opowiadając o swoim życiu jak dobremu koledze? YouTube nie narzuca treści, którą można tworzyć, ale z pewnością „w cenie” jest naturalność i interesujący przekaz, który koreluje z licznym udostępnianiem filmów w internecie.

8. YouTube jako miejsce wolności…ale jak długo?

Początkowe filmiki wideo w serwisie YouTube z pewnością nie były niczym przemyślanym. Ich autorzy chcieli się po prostu podzielić czymkolwiek, co sami uznali za sensowne i na przykład zabawne.

Z czasem pojawiać zaczęły się kompilacje śmiesznych kotów, czy upadków ludzi na deskorolce, jeszcze później popularne stały się materiały wideo prezentujące konkretne sytuacje z życia i niewiele później do gry weszły filmy w charakterze wideoblogów. Ich autorzy skupiali się na swoim życiu i przedstawieniu własnych przemyśleń. Nietrudno zgadnąć, że wiele osób zaczęło poruszać tematy polityczne czy po prostu kontrowersyjne, jak rasizm, religie, wiarę, spiski rządów państw itd.

6 lat temu swoją przygodę z YouTubem zaczął Anglik Paul Joseph Watson. Swojego rodzaju jeden z prekursorów krytyki politycznej i gospodarczej. W ostatnich dwóch latach jego popularność wzrosła gigantycznie, za sprawą częstego krytykowania rządów w wymiarze „kryzysu imigranckiego” czy rozprzestrzeniania się Muzułmanów, których nikt nie aresztował, mimo wyraźnego łamania prawa. Watson stawiał i dalej stawia sprawę jasno, nie bacząc na krytykę wobec własnej osoby. Być może to właśnie dzięki takiej osobie, na YouTubie powstało wiele innych kanałów, które opierają się na komentarzach nagrywanych wprost do kamery.

Serwis YouTube to marka kupiona kilka lat temu przez Google, a jak wiemy, Google potrafi szafować wynikami wyszukiwań, jeżeli te nie są zgodne z tzw. poprawnością polityczną. Można zatem obawiać się, że wolność słowa na YouTubie może zostać ograniczona – niekoniecznie blokadą materiałów czy całych kont, ale na przykład automatycznym wyłączeniem komentarzy.

9. Content według upodobań

Wróćmy do przyjemniejszych tematów. YouTube jest potężny. Ma ponad 1 300 000 000 użytkowników, został zlokalizowany na 76 języków, miliard godzin filmów oglądanych jest każdej doby! Szacuje się, że w przeciągu 8 lat od dziś aż połowa osób do 32 roku życia nie będzie oglądać telewizji, właśnie na rzecz YouTube’a.

Przyglądając się tym statystykom łatwo zrozumieć dlaczego content był, jest i będzie tak różnorodny w tym serwisie. Musi trafić do 1/5 populacji całego globu. Wśród stałych użytkowników nie brakuje fanów zarówno filmików prezentujących stłuczki samochodowe, akrobacje cyrkowe, popisy kaskaderów, wywiady, teledyski, relacje z koncertów, całą masę przeróżnych kompilacji czy tzw. pranków.

Content według upodobań to jedna z najważniejszych zalet tego serwisu. Możliwość ustawiania kanałów, które powinny lub nie powinny wyświetlać się nam po zalogowaniu, możliwość tworzenia i usuwania składanek i playlist muzycznych, które słuchać możemy każdego dnia czy planowanie całego ciągu filmików, które chcemy obejrzeć…to wszystko sprawia, że na YouTubie możemy czuć się znacznie lepiej niż przed standardową telewizją:

  • oglądamy co chcemy
  • oglądamy kiedy chcemy
  • pauzujemy i przyspieszamy
  • tworzymy playlisty
  • jesteśmy informowani na bieżąco o nowych filmikach naszych ulubionych kanałów
  • wchodzimy w dialog z innymi oglądającymi czy samymi twórcami

Powyższe stwierdzenia to tylko część faktów, które rzeczywiście związane są z serwisem YouTube. Jego przewaga nad przestarzałym rozwiązaniem jakim jest TV, a właściwie program TV, jest oczywista.

Z biegiem czasu i rozwojem algorytmu, który proponuje użytkownikowi konkretne filmy, zmieni się na pewno zawartość, którą będziemy oglądać i zmniejszy się tym samym współczynnik odrzuceń zarówno filmików jak i całych kanałów, które nas nie interesują lub zwyczajnie złoszczą.

10. Streaming

W wymiarze zmian komunikacyjnych, jakie związane są z rozwojem YouTube’a, ważną rolę odgrywa streaming.

Relacje wideo na żywo, nadawane często z drugiego końca świata stały się bardzo powszechne a przy tym popularne. Co więcej, stały się jeszcze skuteczniejszym sposobem na zarobek. Część tzw. streamerów, czyli osób, które nadają na żywo, oferuje możliwość wykonania pewnych czynności lub zadań w zamian za przekaz pieniężny, który zliczany jest w czasie rzeczywistym. Streaming na YouTubie pozwala także na komentowanie tego co aktualnie widzimy na ekranie, zatem płynna obustronna komunikacja jest jeszcze prostsza i szybsza niż dotychczas.

Wadą streamingu w procesie komunikacji jest oczywiście jego nieprzewidywalność – nie tylko w sensie technicznym, ale także w sensie niespodziewanych sytuacji, które mogą zawstydzić czy nawet upokorzyć streamera.

Faktem jest jednakże to, że streaming upowszechnił się na tyle, że wykorzystują go nie tylko youtuberzy „tradycyjni” ale także marki, organizacje czy instytucje kulturalne, co jest szczególnie cenne dla globalnej komunikacji, nastawionej na szybkość i sprzężenie zwrotne pod postacią komentarzy, wytycznych czy wskazówek. Pod tym linkiem możecie obejrzeć relację na żywo z pokładu z ISS krążącego 408 kilometrów nad Ziemią.


Podsumowanie

12 lat w rozwoju ludzkości to stosunkowo niewiele, ale w dobie internetu to gigantyczny odcinek czasu. YouTube ewoluował w tym okresie w znaczącym stopniu, stając się platformą globalnej komunikacji, w ostatnich miesiącach mocno stawiając na streaming. Komunikacja poprzez YouTube to bardzo gęsta mieszanka wiedzy, zabawy, rozrywki, nauki, informacji czy kultury. Przeplatanie się tysięcy osobowości, poglądów i spojrzeń na świat, pozwala każdemu z nas dopasowywać treści do swoich upodobań. YouTube należy do trzech najpopularniejszych stron internetowych na świecie i nic wskazuje na to, aby w najbliższym czasie jakiś konkurent mógł go zdeklasować. Jest niezwykle interesującym miejscem dla badaczy komunikacji interpersonalnej (tutaj w kontekście relacji twórca – widz / widz – widz czy twórca – twórca) jak i dla badaczy trendów w zachowaniach użytkowników.

Ostatnio zmodyfikowano: 17 grudnia 2020

Radek Skowron

Z marketingiem internetowym związany od 2014 roku. Specjalizuje się w SEO oraz komunikacji wizerunkowej. Zainteresowany UX, designem, innowacyjnymi technologiami.